czwartek, 13 marca 2014

Przenosiny

 Nadszedł ten dzień. Wiem, że rozdziałów napisałam prawię tyle co nic, jednak zmieniam adres bloga. Mam nadzieje, że nie będziecie mieć mi tego za złe. Wprowadziłam tam ładniejszy szablon, nagłówek no i jest normalny, angielski adres:) Tak, więc 3 rozdział zobaczycie już niedługo na:

real-story-princess-serenity.blogspot.com

poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 2: To jeszcze nie koniec

Dobra, wreszcie skończyłam ten rozdział. Jest trochę krótszy od poprzedniego, ale mam nadzieje, że również wam się spodoba. Aha prawie bym zapomniała. W rozdziale pokazane jest zaklęcie Sailor Mercury 'Wodny Miraż Merkurego' jakby ktoś nie wiedział, jest to zaklęcie ukazujące się w jakimś odcinku specjalnym (nie pamiętam z której serii)

- Kim jesteś? - spytała Usagi wpatrując się w granatowowłosą kobietę uśmiechającą się do niej niepewnie. Zdziwiło ją to pytanie. Czy blondwłosa naprawdę jej nie rozpoznawała? Spuściła wzrok próbując ukryć smutek, który zagościł na jej pięknej, ludzkiej twarzy. Podniosła wzrok pozwalając by dziewczyna przyglądnęła jej się bliżej. Granatowe włosy sięgały kobiecie do bioder. Blada, ubrana w piękną żółtą sukienkę. Jej mądre, granatowe oczy wyrażały głęboki smutek. Na jej czole rozbłyskiwał złoty półksiężyc. Dziewczyna czuła, że już kiedyś ją spotkała, ale gdzie? Granatowe włosy, błękitne oczy, złoty półksiężyc... To niemożliwe. Czy to mogła być Luna? Kotka nie mogła zmienić się w człowieka, bo niby jak?
- Luna? - szepnęła chcąc się upewnić, że nie ześwirowała. Na twarzy kobiety zagościł delikatny uśmiech.
- Jesteś sprytniejsza niż mi się wydawało, Usagi - odrzekła granatowowłosa. Do blondynki zaczęło coś docierać. Jak mogła od razu na to nie wpaść? Ten sam głos, półksiężyc na czole, granatowe włosy. Teraz jak o tym myślała, wydawało jej się to strasznie idiotyczne.
- Ale jak to się stało? Przecież nie mogłaś od tak zmienić się w człowieka! - krzyknęła zbita z tropu dziewczyna. Luna uśmiechnęła się do czarodziejki.Zszokowana dziewczyna nie zauważyła nawet kiedy Mamoru obudził się i wpatrywał się w jej błękitne oczy.
- Usako - blondynka wreszcie go zauważyła. Wiedziała ile wysiłku włożył aby powiedzieć to jedno, jedyne słowo. Zamknęła jego usta delikatnym pocałunkiem.
- Nic nie mów, jesteś ranny - szepnęła do jego ucha.
- Czas na mnie- przerwała romantyczną chwilę Luna.
- Zobaczymy się jeszcze?
- Oczywiście, przecież nie odchodzę. Kupiłam dom z Artemisem...
- Też jest człowiekiem?
- No cóż...
- Muszę zawiadomić Mine! - przejęła się dziewczyna nie zważając na westchnienie Luny. W końcu udało im się pożegnać. Odpróć dania naszyjnika do przemiany Luna chciała poinformować Usagi o jutrzejszym spotkaniu u Rei o piętnastej. Blondynka obiecała, że postara się przyjść. Po zakończeniu rozmowy ponownie spojrzała na rannego Mamoru.  Całkiem niespodziewanie silny promień energii ugodził ją w plecy tak mocno, że poleciała do tyłu, a z jej czoła zaczęła lecieć krew.
- To jeszcze nie koniec - odezwała się Sakue wyłaniającą się z cienia. W jej ręku pojawiła się kolejna kula, którą odrzuciła do bezradnej czarodziejki. Ta, pod wpływem bólu straciła przytomność.
- Jesteśmy jeszcze my! - niebieskowłosa odwróciła głowę. Zauważyła 5 czarodziejek - Sailor Mercury, Sailor Mars, Sailor Jupiter oraz Sailor Venus.
- Deszcz półksiężycowych promieni! - krzyknęła Czarodziejka z Wenus. Przed zielonooką pojawiła się fioletowa tarcza, która odbiła zaklęcie niebieskookiej blondynki uderzając w nią z podwojoną siłą. Wojowniczka upadła na ziemie nie mając siły wstać. Jej ciało przeszywał niewyobrażalny ból.
- Wenus! - krzyknęły czarodziejki pojawiając się przy niej.
- Nic mi nie jest- wysapała. Rei spojrzała wojowniczo w kierunku Sakue, a jej oczy ciskały błyskawicę. Podniosła się z trawy.
- Koniec tej zabawy! Ognisty łuk Marsa! - po tych słowach z ręki czarnowłosej wystrzeliła strzała, która pomimo wielkiego wysiłku niebieskowłosej przebił tarczę i ugodziła kobietę w prawe ramię. Z rany trysnęła krew, a dziewczyna upadła na kolana. Z jej oka wyleciała jedna, niezauważalna łza spowodowana bólem. Na jej ustach pojawił się wymuszony, chytry uśmieszek. Ociągając się wstała z trawy przytrzymując ranne ramię. W jej zielonych oczach wojowniczki zauważyły żądzę zemsty. Odruchowo czarodziejki (oprócz Czarodziejki z Wenus, która nadal nie miała siły się ruszyć) zrobiły krok do tyłu, na co zielonooka zaczęła się diabelnie śmiać.
- Lodowa Chmura! - wypowiedziała zaklęcie unosząc lewą rękę.  Z jej dłoni wydostała się biała kula o wiele większa od pozostałych. Dziewczyny zrobiły jeszcze jeden krok do tyłu patrząc zdumione na zieloooką. Co ona kombinowała? Kobieta uniosła najmniejszy z palców sprawiając, że poświata uniosła się (A musicie wiedzieć, że była ogromnych rozmiarów) i powędrowała w kierunku nieprzytomnej Usagi.
- Księżyce Jupitera! - szepnęła Makoto starając się uderzyć w w kulę całą swoją mocą, niestety bezskutecznie. Zaklęcie odbiło się i nim brązowowłosa dziewczyna zdołała się obejrzeć ugodziło ją w brzuch. W tej samej sekundzie Minako udało się utrzymać na nogach.
- To na nic, Czarodziejki - rzekła Sakue.
- Wodny Miraż Merkurego! - zawołała Ami. Czuła, że jeśli się postara zniszczy kulę, która nadal w błyskawicznym tempie zbliżała się ku Usagi. Tak jak przypuszczała Sakue woda odbiła się i powędrowała w kierunku Ami, która zamknęła oczy czekając na cios, który nie nadszedł.  Ktoś zepchnął ją na Ziemię. Powoli otworzyła powieki. Zobaczyła Czarodziejkę z Marsa, która wpatrywała się w nią z głębokim niepokojem.
- Ulituje się nad wami. Mam dla was propozycje - odparła błękitnowłosa wpatrując się, jak dwie wojowniczki o przeciwstawnych żywiołach podnoszą się z brudnej posadzki.
- Chyba sobie kpisz! - Czarodziejka z Wenus nie kryła oburzenia. Propozycja od niej?
- Skoro nie chcecie, aby Serenity przeżyła...
- Przeżyje, bez niczyjej pomocy! Wszechmocny naszyjniku Księżyca, zmień mnie! - krzyknęła Usagi, która podniosła się. Wszystkich to zdziwiło.
- Czarodziejka z księżyca? Jak to możliwe? - spytała Sakue, lecz odpowiedziało jej milczenie. Wojowniczka  z księżyca uniosła berło.
- Księżycowy pył Serenity! - powiedziała. Poświata została zniszczona, jednak kobieta w porę się teleportowała. Blondynka opadła na kolana. Czuła, że traci siły.
- Czarodziejko! - krzyknęły i podbiegły do dziewczyny, która ponownie zemdlała.

Otworzyłam swoje błękitne oczy rozglądając się naokoło. Znajdowałam się w jakiś pomieszczeniu. To było pewne, tylko w jakim? Nademną stały 3 zaniepokojone dziewczyny - Mako, Minako oraz Ami.
- Dziewczyny?
- Nareszcie się obudziłaś! - zawołała 16 letnia blondynka z czerwoną kokardką na włosach.
- Gdzie jestem? - spytałam. Wydawało mi się, że te pomieszczenie jest jakieś znajome, jakbym juź tu kiedyś była.
- W moim domu - odezwała się granatowowłosa ciągle patrząc na mnie z wielkim niepokojem. Te spojrzenie jej błękitnych, smutnych oczów. Czy stało się coś złego? Poderwałam się z miękkiego łóżka. Zakręciło mi się w głowię i z powrotem znalazłam się na łóżku. Gdzie Rei? Co stało się  z Mamoru?
- Co z Mamo-chanem? Gdzie jest Rei? - tak wiele pytań kłębiło się w mojej głowie. Dlaczego tu jestem? Czy Mamoru stało się coś złego? Gdzie do diabła jest Rei? Miałam złe przeczucia.
- Rei-chan wyszła z Mamoru do parku - odparła Mako przerywając niezręczną ciszę. Z moim Mamo-chanem? Ale po co?!
- Ale dlaczego właśnie z NIM? - nie rozumiałam tego. Gdyby czarnowłosa zachciała spaceru, na pewno zrobiłaby to w samotności. Martwiłam się co z tego wyniknie. Przecież Mamo-chan chodził w dalekiej przeszłości z Rei. Muszę to przemyśleć. Podniosłam się i nie zważając na mocny ból głowy pobiegłam w kierunku mojego domu.

Blondwłosa dziewczyna z upiętymi włosami w stylu "Odango" przebiegała słoneczne ulice Tokio poszukując tej na której od urodzenia mieszkała z rodzicami. W końcu znalazła. Wyciągnęła klucz z kieszeni jej jeansów. Podchodząc do drzwi potknęła się i co było do przewidzenia upuściła mały, srebrny kluczyk, który poturlał się w stronę kanału do którego wpadł. Usagi nie zdołała go zatrzymać. Usłyszała plusk wody. Jak teraz wejdzie do domu? Mama wczoraj mówiła, że zaraz po śniadaniu idzie na cały dzień do przyjaciółek. Kliknęła na dzwonek, jednak jak przypuszczała nikt nie otworzył. Nie mając wyboru usiadła przed drzwiami chowając głowę w kolanach cicho łkając.
- Usagi-chan z tobą zawszę są kłopoty - odezwał się dziewczęcy głos za jej plecami.
- Znam ten głos - szepnęła odwracając głowę. Chibiusa uśmiechnęła się.
- Miło znów Cie widzieć, Usagi, szkoda tylko, że widzimy się po raz ostatni - odparła różowowłosa. Z jej oczów zaczęły lecieć łzy.
- Ccco? Ale dlaczego? - blondynka gwałtownie wstała i spojrzała ze strachem na dziewczynę. Czy mówiła poważnie?
- Przyszłość uległa zmianie. Przyszłam powiedzieć Ci, że Mamoru zdradza Cie z Rei.


Obiecuje, że następna część ukaże się niedługo. I jeszcze raz przepraszam za krótkość rozdziału. Mam nadzieje, że mi to wybaczycie.

czwartek, 6 marca 2014

Informacja o nowym rozdziale

Uwaga ci co siedzą tam przed komputerami i czytają!

 Chciałabym was wszystkich poinformować, że rozdziały będą się pojawiać tak jakoś raz na tydzień, może dwa jeśli się uda. Bardzo chciałabym dawać po więcej, jednakże nie mam tyle czasu, aby je pisać w dodatku nawet nie wiecie ile zajęła mi poprawka 1 rozdziału. Na początku miałam nawet taki głupi pomysł, żeby jak Usagi i Mamoru gadają to Seiya ich podsłuchuje w krzakach:) Teraz tak się śmieje z mojej głupoty:). Jeśli ktoś z was jest ciekawy jak idą pracę nad 2 rozdziałem, powiem, że nie napisałam nawet 1/4 tego "rozdziału", a na koniec mały spoiler:

Ta kobieta, która pomogła Usagi to Luna we własnej osobie

Jest na fioletowo - czytasz na własną odpowiedzialność!

A na koniec fanart YouKaiYume, który mnie zauroczył.


No cóż, to by było na tyle. Do zobaczenia w następnym rozdziale. Żegnaj mała garstko czytelników!

sobota, 22 lutego 2014

Rozdział 1: Nowy Wróg?

To moje pierwsze opowiadanie. Mam nadzieje, że wam się spodoba. Oczywiście opiszę dalsze losy Czarodziejek i dodam wątek miłosny - Seiyi i Króliczka. Dodam jeszcze, że to na fioletowo to pamiętnik Usagi, który będzie się czasem pojawiał. Aha no i pogrubione to wspomnienia (chciałam zrobić na szaro, ale w podglądzie wyglądało to jak czarno, więc niech będzie pogrubione) . No to nie przerywając:

28 czerwca. Pierwszy dzień zasłużonych wakacji. Jak zwykle wylegiwałam się w łóżku - nie miałam ochoty wstawać. Było mi tak wygodnie pod kołdrą.  
- Usagi! - krzyknęła zdenerwowana matka wchodząca do pokoju. Powoli otworzyłam oczy.
- Jeszcze 5 minut - mruknęłam nieprzytomnie.
- Natychmiast! -wrzasnęła Ikuko. Ociągając się wstałam z łóżka, prosząc mamę, żeby łaskawie wyszła. Jak zwykle w ogóle mnie nie rozumiała. Zerknęłam na miejsce gdzie powinna być Luna. Nie widziałam jej już od trzech dni i trochę się martwię. Może źle ją traktowałam i postanowiła zamieszkać u innej czarodziejki? Jeśli dzisiaj nie wróci spytam Minako czy Luna nie jest z Artemisem. Jednakże co, jeśli kotce stało się coś złego? Może potrącił ją samochód? Na domiar złego pomimo iż mam Mamoru moje serce wypełnia dziwna pustka...
Usagi Tsukino przerwała pisanie w pamiętniku. Podniosła się z fotela powoli podchodząc do wielkiej, błękitnej szafy, którą szeroko otworzyła. Przeglądając całą jej zawartość w końcu wybrała jasną, różową bluzkę i błękitne jeansy. Powoli odwróciła głowę aby spojrzeć na zdjęcie oprawione w srebrną ramkę na którym Mamoru  przytulał ją, a ona jak zwykle promieniowała szczęściem. Była wtedy wesołą piętnastolatką. Wzrok dziewczyny spoczął na jeszcze jednym zdjęciu. Seiya razem z nią nad jeziorem. Podniosła fotografie, przytulając ją do swojej piersi. Stęskniła się za nim. Łzy spowodowane tęsknotą same zaczęły lecieć z oczów. Szybko je otarła, lecz mimo wielkiego wysiłku nie zdołała powstrzymać następnych. Ktoś uchylił drzwi i cicho wszedł do pokoju rozpłakanej dziewczyny. Zauważając w jakim dziewczyna jest stanie.
- Usako - dziewczyna odwróciła się do narzeczonego. Nie wiedziała w jaki Mamoru się tu znalazł. Przytuliła się do niego próbując zmusić kolejne łzy, by nie lały się z oczów. Chłopak przytulił ją i obdarował delikatnym pocałunkiem w czoło.
- Jak tu weszłeś? - wykrztusiła, na co czarnowłosy zaśmiał się i wyprowadził dziewczynę z domu. Nim się obejrzała znalazła się parku Juban. Zaprowadził ją na ławkę dając znak, żeby usiadła. Dziewczyna spełniła jego prośbę wpatrując się w jego granatowe oczy wyrażające czułość.
- Tęsknisz za nim? - zapytał bez zastanowienia.
- Tak - odparła szczerze blondynka nie powstrzymując kolejnych łez. Przytulił ją czule marząc o tym, żeby pewnego pięknego dnia usunąć z jej wspomnień czarnowłosego muzyka.
- Usako?
- Tak, Mamo-chan?
- Wiesz, że Cie kocham i zawszę możesz na mnie liczyć? Kochasz mnie?
- Co to za pytanie! Oczywiście, że tak - odparła pewna swoich słów, nie mając jeszcze pojęcia, że tak naprawdę jej ukochanym nie jest Mamoru, lecz Seiya. Szesnastolatka jak zaczarowana wpatrywała się w granatowe oczy swojego ukochanego.  Na jego twarzy zagościł smutek. Zrobiłby wszystko, byle by już nie płakała. Wpatrywał się w kolejne łzy wylatujące z oczu Usagi, które wytarł palcem. Na jej ustach zagościł prawie niewidzialny uśmiech. Niespodziewanie romantyczną chwilę przerwała dziwna biała poświata, która ugodziła Mamoru w plecy tak mocno, że poleciał do tyłu tracąc przytomność.
- Mamo-chan! - krzyknęła zrozpaczona blondwłosa, w porę zauważając że kolejna kula zmierza w jej kierunku. W porę zrobiła unik. Zauważyła jakąś sylwetkę.
- Kim jesteś?  zapytała niepewnie. Jej oczom ukazała się zielonooka kobieta o błękitnych włosach sięgających do jej bladych dłoni. Była ubrana w zieloną sukienkę, a na jej zgrabnych nogach były szpilki.  Dziewczyna nie mogła oderwać wzroku. Na dodatek nie mogła się poruszyć. Stała tak w miejscu czekając na ostateczny cios.
- Nazywam się Sakue, księżniczko Serenity. Miło Cie spotkać po tylu latach - zaczęła. Skąd wiedziała kim jest?
- Skąd, wiesz kim jestem? - spytała coraz bardziej podenerwowana. Próbowała poruszyć chociaż jednym palcem. Niestety bezskutecznie. Kobieta roześmiała się. Położyła dłoń na jej sercu wbijając paznokcie w skórę, na co dziewczyna krzyknęła z bólu. Z ubrania leciały pojedyncze kropelki krwi. Sakue uśmiechnęła się dając znak przestraszonej dziewczynie, że to jeszcze nie koniec. Błękitnowłosa zamknęła oczy skupiając się na wspomnieniach z jej dawnego życia planując, żeby Usagi zobaczyła wszystko bardzo dokładnie.

Był słoneczny poranek. 9 letnia, złotowłosa piękność ubrana w różową suknie siedziała w swojej wielkiej komnacie przyglądając się znanemu jej pokojowi. Na purpurowej ścianie wisiał obraz narysowany przez słynnego malarza zatytułowany 'Księżniczka Serenity' Zawszę przyglądała mu się z wielką dumą. W drugim koncie komnaty leżało wygodne łóżko, na którym dziewczyna gdyby nie miała innych nudnych obowiązków spędziłaby cały dzień. Koło łóżka znajdował się jej ulubiony kącik z zabawkami. Miała ich bardzo dużo. Można by powiedzieć, że miała wszystkie lalki i pluszaki dostępne na Księżycu. Jej rozmyślania przerwało głośne pukanie do drzwi. Odpowiedziała cichę, lecz słyszalne 'proszę' Próg drzwi przekroczył służący o siwych włosach i brązowych oczach.
- Panno Serenity, królowa Serena kazała przekazać panience że przybyła królowa Natsumi i księżniczka Sakue. Prosi o przyjście na dziedziniec - skłonił się i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Serenity odgarnęła włosy po czym wyszła nie oglądając się za siebie. Nim się obejrzała znajdowała się na dziedzińcu. Poczuła ciepły powiew wiatru na swojej skórze. Rozglądnęła się w poszukiwaniu swojej matki - Królowej Sereny. Zobaczywszy ją z dwoma kobietami podeszła do nich niepewnie uważając, aby się nie potknąć.
- Witaj Serenity. Dużo o tobie słyszałam - z zadumy wyrwał ją kobiecy głos. Młoda księżniczka onieśmielona podniosła wzrok, kłaniając się z największą gracją na jaką było ją stać. Sakue bezczelnie zachichotała.
- Miło was widzieć, Królowo Natsumi,księżniczko Sakue - rzekła. Serena uśmiechnęła się do swojej córki. 
- Widzisz Sakue? Właśnie tak powinna zachować się prawdziwa księżniczka - powiedziała Natsumi wskazując błękitnowłosej  Serenity. Sakue udała obrażoną. Blondynka zdziwiła się. Patrzyła to na królową, to na Sakue nie dowierzając w to co usłyszała.
- Sakue nie zachowuje się jak prawdziwa księżniczka. Biega po zamku, robi co jej się podoba. Chodzi w spodniach. Trudno było ją namówić do założenia sukienki na tę wyjątkową okazje - wyjaśniła. Dziewczyna ponownie zachichotała co uraziło dumę Królowej Natsumi.
- Jaką okazje, Wasza Wysokość? 
- No cóż,  Serena zgodziła się zaopiekować na jakiś czas moją Sakue. Obie mamy nadzieje, że bycie w twoim towarzystwie sprawi, że księżniczka w końcu zacznie zachowywać się jak prawdziwa  następczyni tronu. Sakue ziewając podbiegła do Serenity uśmiechając się szeroko. 
- Napewno zostaniemy najlepszymi przyjaciółkami - zapewniła. 
Usagi nie mogła uwierzyć w to co właśnie zobaczyła.
- Nie rozumiem... - odparła szczerze. Zauważyła, że w czach kobiety pojawiły się łzy.
- Nie rozumiesz, że moja matka porzuciła mnie?!
- To o to chcesz się zemścić? Zemsta do niczego nie prowadzi!
- To tylko początek. Przypomnę Ci inne chwilę -syknęła jej do ucha skupiając się na kolejnej dawcę wspomnień.

Od poznania Serenity i Sakue minęło zaledwie 6 lat. Niebieskowłosa dziewczyna przyzwyczaiła się już do jej marnego losu. Dwie piętnastolatki przemierzały dziedziniec zamku rozpamiętując ich piękną przyjaźń Sakue była dla niej jak rodzona siostra, której niestety nie posiadała Niebieskowłosa odgarnęła włosy z czoła i uśmiechnęła się przebiegle do złotowłosej.
- Przebiegniesz się?
- Ależ niedługo przybędą goście. Możemy wpaść do błota. Co z naszymi wizytowymi sukniami? - panikowała Serenity. 
- Och, ale z ciebie maruda - westchnęła Sakue i pobiegła przed siebie. Dziewczyna ociągając się podniosła suknie i pobiegła do dziewczyny. Tak jak myślała obie wpadły do błota. 
- Coś ty zrobiła?! - wrzasnęła wściekła dziewczyna. 
- Nie panikuj. Wiedziałam, że blondynki są głupie, ale, że aż tak? - odpowiedziała niebieskowłosa. Zaśmiała się, wstając. Podała rękę Serenity. Przyjęła ją choć miała wielką ochotę postąpić inaczej. Co jak co, ale musiała przyznać, że całkiem przyjemnie było tak siedzieć. 
- Głupie? A kto postanowił zrobić spacerem po błocie? - krzyknęła zdenerwowana Serenity. Sakue zdziwiła się. Nie spodziewała się takiego zachowania ze strony księżniczki. 
- Panno Serenity, Sakue - na głos Czarodziejki z Marsa odwróciły wzrok. Władczyni ognia dojrzała w ich oczach piorunujące błyski nakazujące jej milczeć. Mimo znaczących spojrzeń dziewczyn postanowiła przekazać istotną wiadomość.
- Książe Endymion przybył - na tę wieść błękitnowłosa uniosła głowę natychmiast próbując strzepnąć brud z sukni. Za jej śladami poszła Serenity. Niestety na ich sukniach zostały brązowe ślady ciemnego błota. 

Wspomnienie się urwało. Usagi szeroko otworzyła swoje błękitne oczy. O dziwo mogła nimi poruszać. Jej wzrok spoczął na Sakue, która leżała na Ziemi powalona zaklęciem. Zerknęła w kierunku drzewa na którym stały jej wybawicielki.
- Uran! Neptun! - krzyknęła z ulgą. Czarodziejki wylądowały na twardej ziemi.
- Zmień się w Czarodziejkę z Księżyca - podpowiedziała Haruka. Blondwłosa spuściła wzrok, a w jej oczach pojawiła się łza.
- Niestety nie mogę, podczas walki z Galaxią moja broszka została zniszczona - dziewczyny zszokowane ta informacją posmutniały. Bez pomocy Czarodziejki z Księżyca nie pokonają wroga.  Niebieskowłosa podniosła się z ziemi. Uniosła dłoń i wyszeptała słowa w nieznanym im języku. Przed nimi pojawił się najprawdziwszy potwór -  zielonokoskóry i czerwono oczny. Od samego patrzenia można było dostać gęsiej skórki. Odważne wojowniczki zrobiły kilka kroków do przodu.
- Wzburzone fale oceanu! - krzyknęła Czarodziejka z Neptuna. Demon z łatwością uniknął nadchodzącej zimnej fali wody. Sakue korzystając z nieuwagi czarodziejek teleportowała się.
- Teraz ja pokaże wam moją sztuczkę. Atak Searium! - po ataku dwie wojowniczki upadły na Ziemie trzymając się za ręcę.
- Nie! - krzyknęła Usagi cofając się. Demon podchodził do niej chcąc zadać ostateczny cios.
- Usagi! Użyj tego! - krzyknął do niej jakiś głos. Dziewczyna odwróciła głowę. To samo zrobiły wojowniczki. Ich oczom ukazała się tajemnicza kobieta trzymająca w prawej ręce fioletowo-różowy naszyjnik. Rzuciła go do blondwłosej. O dziwo złapała. Przyglądała mu się jak zaczarowana.
- Ale... - zaczęła, lecz kobieta o granatowych włosach przerwała jej:
- Nie ma na to czasu! Załóż naszyjnik i powiedz "Wszechmocny Naszyjniku Księżyca, zmień mnie!" - dziewczyna zdezorientowana założyła naszyjnik.
- No dobrze, Wszechmocny Naszyjniku Księżyca, zmień mnie! - i juź po chwili zamiast Usagi Tsukino stała Wieczna Czarodziejka Z Księżyca. Zaszokowana spojrzała pytająco w oczy nieznajomej, w których zauważyła podziw.
-  Powiedz 'Księżycowy Pył Serenity' - odezwała się. Usagi uniosła berło (które nie wiadomo skąd pojawiło się w jej rękach)
- Księżycowy Pył Serenity! - krzyknęła. Z berła wyłoniła się kula światła, która oślepiła demona. Po chwili zniknął. Blondynka podbiegła do Mamoru, który powoli otwierał oczy. Neptun i Uran zniknęły.

Jak wam się podoba? Czy w ogóle jest sens kontynuowania opowiadania?