czwartek, 13 marca 2014

Przenosiny

 Nadszedł ten dzień. Wiem, że rozdziałów napisałam prawię tyle co nic, jednak zmieniam adres bloga. Mam nadzieje, że nie będziecie mieć mi tego za złe. Wprowadziłam tam ładniejszy szablon, nagłówek no i jest normalny, angielski adres:) Tak, więc 3 rozdział zobaczycie już niedługo na:

real-story-princess-serenity.blogspot.com

poniedziałek, 10 marca 2014

Rozdział 2: To jeszcze nie koniec

Dobra, wreszcie skończyłam ten rozdział. Jest trochę krótszy od poprzedniego, ale mam nadzieje, że również wam się spodoba. Aha prawie bym zapomniała. W rozdziale pokazane jest zaklęcie Sailor Mercury 'Wodny Miraż Merkurego' jakby ktoś nie wiedział, jest to zaklęcie ukazujące się w jakimś odcinku specjalnym (nie pamiętam z której serii)

- Kim jesteś? - spytała Usagi wpatrując się w granatowowłosą kobietę uśmiechającą się do niej niepewnie. Zdziwiło ją to pytanie. Czy blondwłosa naprawdę jej nie rozpoznawała? Spuściła wzrok próbując ukryć smutek, który zagościł na jej pięknej, ludzkiej twarzy. Podniosła wzrok pozwalając by dziewczyna przyglądnęła jej się bliżej. Granatowe włosy sięgały kobiecie do bioder. Blada, ubrana w piękną żółtą sukienkę. Jej mądre, granatowe oczy wyrażały głęboki smutek. Na jej czole rozbłyskiwał złoty półksiężyc. Dziewczyna czuła, że już kiedyś ją spotkała, ale gdzie? Granatowe włosy, błękitne oczy, złoty półksiężyc... To niemożliwe. Czy to mogła być Luna? Kotka nie mogła zmienić się w człowieka, bo niby jak?
- Luna? - szepnęła chcąc się upewnić, że nie ześwirowała. Na twarzy kobiety zagościł delikatny uśmiech.
- Jesteś sprytniejsza niż mi się wydawało, Usagi - odrzekła granatowowłosa. Do blondynki zaczęło coś docierać. Jak mogła od razu na to nie wpaść? Ten sam głos, półksiężyc na czole, granatowe włosy. Teraz jak o tym myślała, wydawało jej się to strasznie idiotyczne.
- Ale jak to się stało? Przecież nie mogłaś od tak zmienić się w człowieka! - krzyknęła zbita z tropu dziewczyna. Luna uśmiechnęła się do czarodziejki.Zszokowana dziewczyna nie zauważyła nawet kiedy Mamoru obudził się i wpatrywał się w jej błękitne oczy.
- Usako - blondynka wreszcie go zauważyła. Wiedziała ile wysiłku włożył aby powiedzieć to jedno, jedyne słowo. Zamknęła jego usta delikatnym pocałunkiem.
- Nic nie mów, jesteś ranny - szepnęła do jego ucha.
- Czas na mnie- przerwała romantyczną chwilę Luna.
- Zobaczymy się jeszcze?
- Oczywiście, przecież nie odchodzę. Kupiłam dom z Artemisem...
- Też jest człowiekiem?
- No cóż...
- Muszę zawiadomić Mine! - przejęła się dziewczyna nie zważając na westchnienie Luny. W końcu udało im się pożegnać. Odpróć dania naszyjnika do przemiany Luna chciała poinformować Usagi o jutrzejszym spotkaniu u Rei o piętnastej. Blondynka obiecała, że postara się przyjść. Po zakończeniu rozmowy ponownie spojrzała na rannego Mamoru.  Całkiem niespodziewanie silny promień energii ugodził ją w plecy tak mocno, że poleciała do tyłu, a z jej czoła zaczęła lecieć krew.
- To jeszcze nie koniec - odezwała się Sakue wyłaniającą się z cienia. W jej ręku pojawiła się kolejna kula, którą odrzuciła do bezradnej czarodziejki. Ta, pod wpływem bólu straciła przytomność.
- Jesteśmy jeszcze my! - niebieskowłosa odwróciła głowę. Zauważyła 5 czarodziejek - Sailor Mercury, Sailor Mars, Sailor Jupiter oraz Sailor Venus.
- Deszcz półksiężycowych promieni! - krzyknęła Czarodziejka z Wenus. Przed zielonooką pojawiła się fioletowa tarcza, która odbiła zaklęcie niebieskookiej blondynki uderzając w nią z podwojoną siłą. Wojowniczka upadła na ziemie nie mając siły wstać. Jej ciało przeszywał niewyobrażalny ból.
- Wenus! - krzyknęły czarodziejki pojawiając się przy niej.
- Nic mi nie jest- wysapała. Rei spojrzała wojowniczo w kierunku Sakue, a jej oczy ciskały błyskawicę. Podniosła się z trawy.
- Koniec tej zabawy! Ognisty łuk Marsa! - po tych słowach z ręki czarnowłosej wystrzeliła strzała, która pomimo wielkiego wysiłku niebieskowłosej przebił tarczę i ugodziła kobietę w prawe ramię. Z rany trysnęła krew, a dziewczyna upadła na kolana. Z jej oka wyleciała jedna, niezauważalna łza spowodowana bólem. Na jej ustach pojawił się wymuszony, chytry uśmieszek. Ociągając się wstała z trawy przytrzymując ranne ramię. W jej zielonych oczach wojowniczki zauważyły żądzę zemsty. Odruchowo czarodziejki (oprócz Czarodziejki z Wenus, która nadal nie miała siły się ruszyć) zrobiły krok do tyłu, na co zielonooka zaczęła się diabelnie śmiać.
- Lodowa Chmura! - wypowiedziała zaklęcie unosząc lewą rękę.  Z jej dłoni wydostała się biała kula o wiele większa od pozostałych. Dziewczyny zrobiły jeszcze jeden krok do tyłu patrząc zdumione na zieloooką. Co ona kombinowała? Kobieta uniosła najmniejszy z palców sprawiając, że poświata uniosła się (A musicie wiedzieć, że była ogromnych rozmiarów) i powędrowała w kierunku nieprzytomnej Usagi.
- Księżyce Jupitera! - szepnęła Makoto starając się uderzyć w w kulę całą swoją mocą, niestety bezskutecznie. Zaklęcie odbiło się i nim brązowowłosa dziewczyna zdołała się obejrzeć ugodziło ją w brzuch. W tej samej sekundzie Minako udało się utrzymać na nogach.
- To na nic, Czarodziejki - rzekła Sakue.
- Wodny Miraż Merkurego! - zawołała Ami. Czuła, że jeśli się postara zniszczy kulę, która nadal w błyskawicznym tempie zbliżała się ku Usagi. Tak jak przypuszczała Sakue woda odbiła się i powędrowała w kierunku Ami, która zamknęła oczy czekając na cios, który nie nadszedł.  Ktoś zepchnął ją na Ziemię. Powoli otworzyła powieki. Zobaczyła Czarodziejkę z Marsa, która wpatrywała się w nią z głębokim niepokojem.
- Ulituje się nad wami. Mam dla was propozycje - odparła błękitnowłosa wpatrując się, jak dwie wojowniczki o przeciwstawnych żywiołach podnoszą się z brudnej posadzki.
- Chyba sobie kpisz! - Czarodziejka z Wenus nie kryła oburzenia. Propozycja od niej?
- Skoro nie chcecie, aby Serenity przeżyła...
- Przeżyje, bez niczyjej pomocy! Wszechmocny naszyjniku Księżyca, zmień mnie! - krzyknęła Usagi, która podniosła się. Wszystkich to zdziwiło.
- Czarodziejka z księżyca? Jak to możliwe? - spytała Sakue, lecz odpowiedziało jej milczenie. Wojowniczka  z księżyca uniosła berło.
- Księżycowy pył Serenity! - powiedziała. Poświata została zniszczona, jednak kobieta w porę się teleportowała. Blondynka opadła na kolana. Czuła, że traci siły.
- Czarodziejko! - krzyknęły i podbiegły do dziewczyny, która ponownie zemdlała.

Otworzyłam swoje błękitne oczy rozglądając się naokoło. Znajdowałam się w jakiś pomieszczeniu. To było pewne, tylko w jakim? Nademną stały 3 zaniepokojone dziewczyny - Mako, Minako oraz Ami.
- Dziewczyny?
- Nareszcie się obudziłaś! - zawołała 16 letnia blondynka z czerwoną kokardką na włosach.
- Gdzie jestem? - spytałam. Wydawało mi się, że te pomieszczenie jest jakieś znajome, jakbym juź tu kiedyś była.
- W moim domu - odezwała się granatowowłosa ciągle patrząc na mnie z wielkim niepokojem. Te spojrzenie jej błękitnych, smutnych oczów. Czy stało się coś złego? Poderwałam się z miękkiego łóżka. Zakręciło mi się w głowię i z powrotem znalazłam się na łóżku. Gdzie Rei? Co stało się  z Mamoru?
- Co z Mamo-chanem? Gdzie jest Rei? - tak wiele pytań kłębiło się w mojej głowie. Dlaczego tu jestem? Czy Mamoru stało się coś złego? Gdzie do diabła jest Rei? Miałam złe przeczucia.
- Rei-chan wyszła z Mamoru do parku - odparła Mako przerywając niezręczną ciszę. Z moim Mamo-chanem? Ale po co?!
- Ale dlaczego właśnie z NIM? - nie rozumiałam tego. Gdyby czarnowłosa zachciała spaceru, na pewno zrobiłaby to w samotności. Martwiłam się co z tego wyniknie. Przecież Mamo-chan chodził w dalekiej przeszłości z Rei. Muszę to przemyśleć. Podniosłam się i nie zważając na mocny ból głowy pobiegłam w kierunku mojego domu.

Blondwłosa dziewczyna z upiętymi włosami w stylu "Odango" przebiegała słoneczne ulice Tokio poszukując tej na której od urodzenia mieszkała z rodzicami. W końcu znalazła. Wyciągnęła klucz z kieszeni jej jeansów. Podchodząc do drzwi potknęła się i co było do przewidzenia upuściła mały, srebrny kluczyk, który poturlał się w stronę kanału do którego wpadł. Usagi nie zdołała go zatrzymać. Usłyszała plusk wody. Jak teraz wejdzie do domu? Mama wczoraj mówiła, że zaraz po śniadaniu idzie na cały dzień do przyjaciółek. Kliknęła na dzwonek, jednak jak przypuszczała nikt nie otworzył. Nie mając wyboru usiadła przed drzwiami chowając głowę w kolanach cicho łkając.
- Usagi-chan z tobą zawszę są kłopoty - odezwał się dziewczęcy głos za jej plecami.
- Znam ten głos - szepnęła odwracając głowę. Chibiusa uśmiechnęła się.
- Miło znów Cie widzieć, Usagi, szkoda tylko, że widzimy się po raz ostatni - odparła różowowłosa. Z jej oczów zaczęły lecieć łzy.
- Ccco? Ale dlaczego? - blondynka gwałtownie wstała i spojrzała ze strachem na dziewczynę. Czy mówiła poważnie?
- Przyszłość uległa zmianie. Przyszłam powiedzieć Ci, że Mamoru zdradza Cie z Rei.


Obiecuje, że następna część ukaże się niedługo. I jeszcze raz przepraszam za krótkość rozdziału. Mam nadzieje, że mi to wybaczycie.

czwartek, 6 marca 2014

Informacja o nowym rozdziale

Uwaga ci co siedzą tam przed komputerami i czytają!

 Chciałabym was wszystkich poinformować, że rozdziały będą się pojawiać tak jakoś raz na tydzień, może dwa jeśli się uda. Bardzo chciałabym dawać po więcej, jednakże nie mam tyle czasu, aby je pisać w dodatku nawet nie wiecie ile zajęła mi poprawka 1 rozdziału. Na początku miałam nawet taki głupi pomysł, żeby jak Usagi i Mamoru gadają to Seiya ich podsłuchuje w krzakach:) Teraz tak się śmieje z mojej głupoty:). Jeśli ktoś z was jest ciekawy jak idą pracę nad 2 rozdziałem, powiem, że nie napisałam nawet 1/4 tego "rozdziału", a na koniec mały spoiler:

Ta kobieta, która pomogła Usagi to Luna we własnej osobie

Jest na fioletowo - czytasz na własną odpowiedzialność!

A na koniec fanart YouKaiYume, który mnie zauroczył.


No cóż, to by było na tyle. Do zobaczenia w następnym rozdziale. Żegnaj mała garstko czytelników!